Ostatniego dnia maja niełatwo było wstać rano, ponieważ punktualnie o godzinie 5.00 spotkaliśmy się przed szkołą, by wyruszyć na pełną atrakcji podróż do stolicy naszego kraju. Na szczęście wszyscy stawili się punktualnie i mogliśmy bez zbędnie zwłoki wyruszyć.
Pierwszym punktem naszego programu było zwiedzanie Stadionu Narodowego. Wybudowany kilka lat temu obiekt sportowy zrobił na nas ogromne wrażenie, szczególnie na tych, którzy kibicują reprezentacji Polski rozgrywającej na jego murawie swoje mecze. Mieliśmy niepowtarzalną okazję zwiedzić nie tylko płytę boiska, ale również szatnie zawodników, loże honorowe i wiele innych pomieszczeń na co dzień niedostępnych dla każdego.
Po opuszczeniu Stadionu udaliśmy się na Starówkę. Po drodze minęliśmy Grób Nieznanego Żołnierza, o którym bardzo ciekawie opowiedział nam przewodnik. Nieco później mieliśmy kilka chwil na zakup pamiątek, lodów i napojów. Po chwili pieszo udaliśmy się w kierunku Alei Jerozolimskich, gdzie zarezerwowany był dla nas posiłek. Wzmocnieni pojechaliśmy autokarem w kierunku Królewskich Łazienek, gdzie mogliśmy kilka minut odpocząć na leżakach i parkowych ławkach. A siły były nam bardzo potrzebne, ponieważ przed nami było jeszcze kilka atrakcji.
Pierwszą z nich było wejście i zwiedzanie siedziby polskiego Sejmu. Na własne oczy mogliśmy przekonać się, gdzie i jak pracują nasi posłowie. Odwiedziliśmy salę plenarną i z uwagą wysłuchaliśmy pani przewodnik, która ciekawie przybliżyła nam szczegóły organizacji pracy sejmu. Była to bardzo ciekawa i pouczająca wizyta.
Na koniec zostały nam jeszcze dwie atrakcje. Pierwszą było Muzeum Iluzji. Zakręcony Vortex, który zachwiał naszym zmysłem równowagi, pokój luster zmieniający definicję nieskończoności, hologramy tworzące obrazy 3D, pokój Amesa, który pozwolił każdemu zostać „wielkoludem” – zobaczyliśmy atrakcje obecne w jednym z najbardziej nietypowych muzeum stolicy.
Przed odjazdem do domu, zwiedziliśmy jeszcze Pałac Kultury i Nauki, a dokładnie jego taras widokowy, z którego podziwiać można panoramę Warszawy. Widoki wywarły na nas ogromne wrażenie.
I tak nasza wycieczka dobiegła końca. Zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy do Pierzchnicy. Na zegarach minęła już 23.00. Dobrze, że kolejnego dnia sobota.
T. Stolarczyk