Spotkanie z p. Henrykiem Skalskim – uczestnikiem Powstania Warszawskiego

Slubowanie, spotkanie z kombatantem, dyskoteka 036Dnia 17 października 2013 roku  odbyło się spotkanie naszej młodzieży z panem Henrykiem Skalskim – porucznikiem wojska polskiego w stanie spoczynku. Uczestniczył on w powstaniu warszawskim  w zgromadzeniu Armii Krajowej „Kryska”. Był łącznikiem w dzielnicy Czerniaków. Pan Henryk uczęszczał na tajne komplety. Należał do harcerstwa, później do Szarych Szeregów. Mimo młodego wieku, sytuacja wymagała od niego dojrzałości. Pan Henryk Skalski w czasie powstania był łącznikiem Biura Informacji i Propagandy. Do jego zadań należało przenoszenie rozkazów  i prasy powstańczej między oddziałami na Czerniakowie od kwatery dowództwa w Śródmieściu Warszawy. Pan Skalski opowiadał różne historię, które szczególnie utkwiły mu w pamięci. Nie bał się śmierci, ponieważ jak sam  powiedział: „Nie było nawet kiedy zastanawiać się nad tym, że w każdej chwili można  zginąć, bo był rozkaz i trzeba  było go wykonać”. Po upadku Czerniakowa  – jednej z dzielnic Warszawy dostał się do niewoli i do obozu w Skierniewicach.

Spotkanie okazało się dla naszej młodzieży niezwykle pouczające, zmuszające do refleksji, a równocześnie przebiegało w przyjaznej, sympatycznej atmosferze. O ogromnym zainteresowaniu tematem świadczy fakt, iż uczniowie zadawali mnóstwo mądrych i dociekliwych pytań, na które pan Skalski odpowiadał cierpliwie, wnikliwie i z dużą dozą gawędziarskiego zacięcia.

Można odnieść wrażenie, że spotkanie to przyniosło olbrzymie korzyści obydwu stronom, o czym może świadczyć fakt, że z planowanej godziny przeciągnęło się ono do dwóch, a i tak nikomu czas się nie dłużył.

Dzięki spotkaniu  z takim człowiekiem  możemy sobie uświadomić, jakie straszne to były  czasy, a jednak ludzie starali się żyć  i radzić sobie z okrutną rzeczywistością. Zapewne z takiej „żywej lekcji historii”  zapamiętamy więcej niż z wielu przeczytanych stron książek czy też podręczników. Pan Skalski to miły, bardzo sympatyczny człowiek,  mamy nadzieję, że  nie była to ostatnia wizyta pana kombatanta w naszej szkole.